BUTELKA BOZEGO LEKARSTWA

Zdarzyło się to w pierwszych latach II wojny światowej. Jestem Anglikiem i podczas wojny służyłem przez 5,5 roku w armii jako sanitariusz w Brytyiskiej Służbie Medycznej. Przez trzy lata służyłem na pustyniach w północnej Afryce, najpierw w Egipcie, a potem w Libii i Sudanie. Na pustyni były dwie rzeczy, które miały  na nas większy wpływ niż cokolwiek innego: to słońce i piasek. Spędziłem prawie cały rok na pustyni nie widząc kawałka bitej drogi. Podróżowaliśmy w piasku, spaliśmy w piasku i bardzo często odnosiłem wrażenie, że żywiliśmy się piaskiem. W połączeniu ze słońcem miał on bardzo zły wpływ na skórę, a szczególnie u tych ludzi, którzy do tego nie przywykli. Ja byłem jednym z nich. Objawiło się to najpierw pękaniem skóry na dłoniach i stopach. Byłem kompletnie niezdolny do służby. Dowódca mojej jednostki nie pozwalał wysłać mnie do szpitala, ponieważ potrzebował mnie na miejscu. Spędziłem tak kilka miesięcy próbując wypełnić swoje obowiązki, ale w końcu pozwolono mi pójść do szpitala. Spędziłem w tej placówce ponad rok. Spotkałem tam żołnierzy, którzy od dwóch lat byli na Bliskim Wschodzie a przebywali już w szpitalu osiemnaście miesięcy w podobnym jak ja stanie. Postawiono mi wiele obszernych diagnoz, a każda następna nazwa choroby była dłuższa od poprzedniej. W końcu stwierdzono że jest to po prostu chroniczna egzema. Poddano mnie najlepszym dostępnym sposobom leczenia, lecz na próżno. Widziałem wiele innych żołnierzy w podobnym stanie, im także nie można było pomóc. Ci, których stan był naprawdę ciężki, poparzeni i inni, byli przewożeni do Południowej Afryki. Ale mój stan nie był aż tak ciężki, a moja osoba aż tak cenna dla armii, żeby marnować dla mnie miejsce na statku. Leżałem więc w łóżku, dzień za dniem, zastanawiając się co będzie dalej. Powiadam wam, gdy ktoś spędza w szpitalu rok, wydaje mu się on całym wiekiem.

Wszedłem wtedy na nowo w ścisłą więź z Panem Bogiem, narodziłem się na nowoizostałem napełniony DUCHEM ŚWIĘTYM. Byłem jednak ignorantem bez żadnych podstaw wiedzy o BIBLII. Cóż, miałem tylko Biblię i Boga i tylko do tych źrόdeł mogłem zwrócić się o pomoc. Zacząłem gorączkowo studiować Biblię aby sprawdzić, co może mi poradzić na mój stan. Nie miałem żadnego pojęcia o leczeniu i uzdrawianiu, po prostu tego pragnąłem. Miałem Biblię i bardzo dużo wolnego czasu, żeby ją przeczytać, bo nie było nic innego do roboty. Przetrząsałem więc Biblię w poszukiwaniu czegoś co pozwoliło by mi uwierzyć, że Bóg może uleczyć. Pewnego dnia natknąłem się na kilka wersetów w Księdze Przypowieści Salomona 4: 20, które nazwałem BUTELKĄ BOŻEGO LEKARSTWA: “Synu mój, zwróć uwagę na moje słowa, nakłoń ucha do moich mów. Nie spuszczaj ich z oczu, zachowaj je w głębi serca. Bo są one życiem dla tych, którzy je znajdują i zdrowiem dla całego ich ciała.”

To właśnie te ostatnie słowa tak mną owładnęły. Są zdrowiem dla całego ich ciała. Zrozumiałem, że ”całe ciało” oznacza ciało w sensie fizycznym. Pomyślałem wtedy: ZDROWIE! Gdybym miał zdrowie w całym swoim ciele, nie byłoby miejsca w nim na choroby i to właśnie obiecuje mi Bóg. Rzuciłem okiem na margines i zobaczyłem, że drugie tłumaczenie dla słowa “zdrowiem dla całego ciała” jest “lekarstwem dla całego ciała”. To jeszcze bardziej pasowało do mojego stanu.

Bóg obiecywał mi lekarstwo, które miało wyleczyć całe moje ciało. Pomyślałem sobie:

“TO JEST TO, CZEGO POTRZEBUJĘ”. Przeczytałem więc te słowa  jeszcze kilka razy i stwierdziłem, że Bóg przedstawił mi przez Te Słowa pewną propozycję:

ZWRÓĆ UWAGĘ NA MOJE SŁOWA, NAKŁOŃ UCHA DO MOICH MÓW.  BO SĄ ONE ŻYCIEM DLA TYCH, KTÓRZY JE ZNAJDUJĄ I LEKARSTWEM DLA CAŁEGO ICH CIAŁA.”

Cokolwiek by to nie było, znajduje się wśród słów Boga. A potem natknąłem się na zwrot: CI, KTÓRZY JE ZNAJDUJĄ i wtedy zrozumiałem, że było to coś, więcej niż tylko zwykłe czytanie Biblii. Było to czytanie Biblii w taki sposób, aby odkryć, jak otrzymać to, co Bóg ofiaruje. Ponieważ leczono mnie bez rezultatów, podjąłem decyzję właściwie bardzo naiwną. Postanowiłem przyjąć Słowo Boże jako moje lekarstwo.                    Była to przełomowa decyzja w moim życiu. Kiedy ją podjąłem, PAN przemówił do mnie:

“Kiedy lekarz daje lekarstwo choremu, przepis dotyczący dawkowania znajduje się na butelce”

A potem dodał: “To jest moja butelka z lekarstwem a przepis jest na niej, przeczytaj go więc”.

Bóg napomniał mnie, że lekarz nie przyrzeka żadnej poprawy, jeżeli pacjent nie bierze lekarstwa dokładnie według wskazówek, a ponieważ pracowałem w służbie zdrowia, przemówiło to do mnie z podwójną siłą.

Postanowiłem więc przestudiować napis na butelce i szybko zorientowałem się, że istnieją cztery wskazówki, jak przyjmować Słowo Boże jako lekarstwo dla ciała. Oto one są zawarte w Słowie Bożym:

  1. Zwróć uwagę na moje słowa.
  2. Nakłoń ucha do moich mów.
  3. Nie spuszczaj ich z oczu.
  4. Zachowaj je w głębi serca.

Zrozumiałem, że jeśli chcę by lekarstwo mi pomogło muszę stosować się do tych wskazówek. Nie będę się rozwodził nad tym co nastąpiło później. Powiem tylko, że schylałem głowę nad Biblią trzy razy dziennie po posiłkach, bo wtedy ludzie zwykle przyjmują lekarstwa. Mowiłem:

Boże powiedziałeś, że Twoje słowa są lekarstwem dla całego mojego   CIAŁA, Tak więc przyjmuję je jako moje lekarstwo, w imieniu JEZUSA CHRYSTUSA.

Po kilku miesiącach przyjmowania  lekarstwa Bożego w ten sposób nastąpiła poprawa. Byłem zupełnie zdrów na całym ciele. Niedawno spotkałem w Londynie młodego Pakistańczyka. Powiedział mi, że jest chrześcijaninem i że cierpiał od ponad 20 lat na egzemę. Któregoś dnia po wysłuchaniu mojej taśmy postanowił uczynić to samo co ja. W rezultacie wyzdrowiał w ciągu dwóch czy trzech dni. Jest więc prawdą, że lekarstwo to w dalszym ciągu spełnia swoją rolę. Chciałbym teraz przekazać wam nauki, które otrzymałem czytając Biblię, czyli: BUTELKĘ  Z  BOŻYM LEKARSTWEM.

 1. ZWRÓĆ UWAGĘ NA MOJE SŁOWA

Pierwsza wskazówka brzmi: “Zwróć uwagę na Moje Słowa”.Musimy zrozumieć, że gdy Bóg mówi do nas, to wymaga od nas niepodzielnej uwagi. Jeśli BÓG WSZECHMOGĄCY chce wogóle przemówić do nas, przyzwoitość wymaga, aby poświęcić MU całą uwagę. Niestety, niewielu ludzi ma takie podejście.

Natłok środków masowego przekazu, radia, telewizji i innch czynników współczesnej kultury sprawia, że nauczyliśmy się słuchać dwóch lub więcej rzeczy na raz. Cierpimy na chorobę, którą można byłoby nazwać “podzielona uwaga”. Jestem zaskoczony, gdy wchodzę do jakiegoś domu i widzę młodych ludzi odrabiających lekcje i oglądających jednocześnie telewizję. W rezultacie ich uwagi nie przykuwa ani jedno ani drugie.  W wielu miejscach słyszymy tak zwaną muzykę w tle. Prowadzimy rozmowy, ale jednocześnie jednym uchem słuchamy tejże muzyki. Jeżeli o mnie chodzi jestem człowiekiem, który potrzebuje skupienia się nad jedną rzeczą i nie może rozpraszać swojej uwagi. Myślę, że sprawił to we mnie Bóg i nie zarzucę tego. Jeżeli rozmawiam z kimś, chcę słuchać tej osoby. Jeżeli słucham muzyki, wtedy chcę słyszeć tylko muzykę. Kocham muzykę. Kiedy jej słucham, poświęcam temu całą moją uwagę. Jak wynika z Biblii, kluczem do uzdrowienia nas przez Boga jest SŁUCHANIE JEGO. Po prostu wstępem do uzdrowienia jest SŁUCHANIE BOGA.   Czyli to, czego słuchamy i jak tego słuchamy. Sam Pan Jezus powiedział swoim uczniom:

         Zwróćcie uwagę na to jak słuchacie”.

Trzeba połączyć to w jedną całość. Ważne jest to, w jaki sposób tego słuchamy. Jest też fragment w Starym Testamencie odwołujący się do uzdrowienia, w którym jest położony nacisk na podobne sprawy. Znajduje się on w Księdze Wyjścia 15:26, gdzie Pan przemawia do Izraela za pośrednictwem Mojżesza:

Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana, Boga twego, i czynić będziesz to, co prawe w oczach Jego, jeżeli zważać będziesz na przykazania Jego, i strzec będziesz wszystkich przepisów Jego, to żadną chorobą, którą dotknałem Egipt nie dotknę ciebie, BOM JA PAN TWÓJ LEKARZ.”

Proszę zwrócić uwagę na ostatnie słowa. Zgadza się to z napisem na butelce z lekarstwem (“Ja daję wam lekarstwo i Ja jestem lekarzem”). Po nowohebrajsku brzmiałoby to w następujący sposób: JA JESTEM PANEM, WASZYM LEKARZEM. Bóg mówi do swego ludu: CHCĘ BYĆ WASZYM LEKARZEM, LEKARZEM WASZYCH CIAŁ.

Ale, mówi dalej, pod pewnym warunkiem, zdanie to zaczyna się od JEŻELI. Pierwszy podstawowy warunek brzmi: Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana Boga twego. Tego właśnie słuchamy. Słowa “pilnie słuchać”są w hebrajskim powtórzeniem czasownika “słuchać”. Brzmi to tak: “Jeżeli będziesz słuchać słuchając głosu Pana, Boga twego”. Cały nacisk jest tu położony na słuchanie. Kiedy szukałem uzdrowienia, natknąłem się na te słowa i skojarzyłem je z księgą Przypowieści 4:20-22. Wtedy spytałem sam siebie: Co to znaczy słuchać słuchając? I Bóg dał mi odpowiedź.  Masz dwoje uszu, prawe i lewe i słuchać słuchając znaczy słuchać Mnie obojgiem uszu. Nie słuchaj mnie jednym uchem a czegoś innego drugim, bo będziesz miał tylko chaos w głowie. Nacisk położony jest na słuchanie, na skupienie się, na poświęcenie Bogu niepodzielonej uwagi. Jest to pierwsza wskazówka na butelce z lekarstwem Bożym. To, jak słuchamy, ma ogromne znaczenie. Jest to nie tylko sposób na uzdrowienie, ale na odzyskanie wiary, co ściśle wiąże się właśnie ze słuchaniem. To wiara pomaga nam wyzdrowieć i skorzystać z lekarstw które Bóg nam ofiarowywuje.  Jednym z moich ulubionych wersetów, który także objawił mi się podczas choroby, jest fragment z Listu do Rzymian10: 17:

“Wiara więc jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe.”

Leżąc w szpitalu stale sobie powtarzałem: Wiem ż gdybym miał wiarę, Bóg wyleczyłby mnie. Ale po chwili mówiłem sobie: Przecież ja nie mam w sobie wiary. Byłem w stanie, nazywanym przez Johna Bunyana w “Wędrówce Pielgrzyma” przygnębieniem w ciemnej, samotnej dolinie rozpaczy.

Któregoś dnia, kiedy czytałem Biblię, oczy moje spoczęły na fragmencie Listu do Rzymian10: 17

Wiara więc jest ze słuchania, a słuchanie przez słowo Chrystusowe”. Te dwa słowa ”wiara jest” albo  inaczej mówiąc “przychodzi” wywarły na mnie wielkie wrażenie. Innymi słowy, nie ma powodu do rozpaczy. Może nie masz w sobie wiary, ale wiara przyjdzie. Jeżeli jej nie masz, możesz ją otrzymać.

Poszukałem oczywiście wyjaśnienia, w jaki sposób wiara przychodzi. Brzmi ono tak: Wiara jest ze słuchania,  a słuchanie przez Słowo Chrystusowe. I znowu, tak jak w Księdze Przypowieści 4: 20-22 zostałem skierowany ku SŁOWU BOŻEMU. Zacząłem zastanawiać się nad tym wersetem i stwierdziłem że od SŁOWA BOŻEGO zaczynamy, że jest ono początkiem. Słuchamy go uważnie і wtedy spływa na nas to, co Biblia nazywa “słyszenie”, czyli możność usłyszenia Boga. A potem słyszenie rozwija się w wiarę. To właśnie Słowo Boże sprawia, że słyszymy. A ze słuchania powstaje wiara. A więc, wszystko zależy od naszego stosunku do Słowa Bożego. Czy słuchamy Go z niepodzielną uwagą? Czy słuchamy Go obojgiem uszu? Czy skupiamy się na Jego słowach? Czy jesteśmy w tym stanie ducha, który jest nazwany przez Biblię “słyszeniem” i ktόry sprawia, że słyszymy to, co mówi do nas Bóg. Jestem przekonany, że bardzo wiele ludzi czyta Biblię, ale nigdy nie słyszy Boga. Nie słyszą Go, ponieważ umysły ich są zajęte innymi sprawami. Zastanawiają się jak zapłacą czynsz, jaka będzie pogoda, co się dzieje w świecie polityki. Dlatego też nigdy nie rozwiną w sobie zdolności słyszenia Boga. A musimy tę zdolność w sobie rozwinąć, ażeby  z kolei rozwinąć w sobie wiarę. To SŁOWO BOŻE i nasz do niego stosunek sprawiają, że słyszymy i wierzymy. Jesteśmy zawsze skierowani na SŁOWO BOŻE i na to, jak je odbieramy. Tak więc pierwsza wskazówka na butelce z Bożym lekarstwem  brzmi:  Zwróć uwagę na moje słowa.

    2. NAKŁOŃ DO NICH UCHA.

Wyjaśnijmy teraz drugą wskazówkę: “nakłoń ucha”. Słowo “nakłoń” jest stare i musimy się więc upewnić, czy poprawnie je rozumiemy. “Nakłonić” znaczy nachylić, czyli nakłonić nasze uszy oznacza nachylenie uszu. Budowa naszego ciała sprawia, że nie możemy nachylić uszu nie schylając jednocześnie głowy. Chyląc uszy schylamy w zasadzie głowę. Co to oznacza? Oznacza to pokorę i otwartość na nauki. Wytłumaczę to może na przykładzie.

Kiedy studiowałem Biblię w szpitalu szukajac odpowiedzi na mój problem znalazłem wiele obietnic dotyczących uzdrowienia, błogosławieństwa i dobrobytu. Ale mój stosunek był zdeterminowany moim wychowaniem i to samo dotyczy chyba większość ludzi.

Wychowałem się w odłamie Kościoła chrześcijańskiego, w którym chrześcijaństwo nie kojarzyło się ze szczęściem, lecz wręcz przeciwnie. Będąc jeszcze dzieckiem, doszedłem do wniosku, że jeżeli mam być chrześcijaninem, muszę być przygotowany na to, że będę nieszczęśliwy. A ponieważ nie chciałem być nieszczęśliwy, postanowiłem chrześcijaninem nie zostawać. Tylko interwencji Boga zawdzięczam, że życie moje się zmieniło. Ale ciągle jeszcze dawne poglądy tkwiły we mnie.

Tak więc, gdy czytałem w Biblii obietnice zdrowia, siły, długiego życia, szczęścia i dostatku, potrząsałem jedynie głową. Nie skłaniałem głowy, lecz nią potrząsałem, myśląc: “To niemożliwe. Zbyt piękne, aby było prawdziwe. Nie wierzę, aby religia mogła być taka”.

To była moja reakcja na Psalm 103, w którym czytamy: “Bóg odpuszcza wszytkie winy twoje, leczy wszystkie choroby twoje, iż odnawia się jak u orła młodość twoja”.

Pomyśleć: Wiesz przecież, że to niemożliwe. Bóg nie może być taki. Będąc chrześcijaninem musimy oczekiwać nieszczęść”. Gdy tak wiodłem swój wewnętrzny monolog, Bóg przemówił do mnie tak wyraźnie, jak ktoś stojący obok. Powiedział: “Powiedz, czy pozwolisz mi nauczyć ciebie?” Zrozumiałem wtedy, że dotąd nie pozwalałem Mu na to wcale. Miałem swój z góry wyrobiony sąd i jeśli On powiedział coś innego nie byłem w stanie Go wysłuchać, bo mój umysł zablokowany był uprzedzeniami. Istotą słów Boga było: “Nakłoń ucha,  porzuć uprzedzenia, schyl swój sztywny kark і pozwól sobie powiedzieć, jaki jestem dobry i jakie wspaniałe rzeczy ci zapewniam. Nie mierz Mnie ludzką miarą, ponieważ jestem Bogiem. Jestem Wszechmogący,  łaskawy, wierny i miłosierny”.

Wyłania się tu istotna zasada dotycząca Słowa Bożego. Działa ono na nas tylko w takim stopniu, w jakim je przyjmujemy. Jeżeli zaś go nie przyjmujemy, nie oddziałuje na nas wcale. Jest taki bardzo trafny ustęp w Liście Jakuba 1: 21.Mówi on o Bogu: “Gdy zechciał, zrodził nas przez Słowo prawdy (Prosze zauważyć że stajesz się chrześcijaninem dzięki Słowu. Bóg zrodził nas przez Słowo prawdy), abyśmy byli niejako pierwszym zarodkiem jego stworzeń. Wiedzcie to umiłowani bracia moi że niech każdy człowiek będzie skory do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu (Zwróćcie uwagę:  skory do słuchania,ale nieskory do mówienia). Przeto odrzućcie wszelki brud i nadmiar złości i przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze wasze”.

Słowo Boże może nas zbawić, uleczyć і błogosławić nas na wiele sposobów, ale tylko wtedy, gdy przyjmujemy je z pokorą. Musimy odłożyć na bok nieposłuszeństwo. Zwykle kojarzymy to słowo z dziećmi. Czym jest nieposłuszne dziecko? Jedną z reakcji takiego dziecka jest zuchwale odpowiadanie, gdy się je poucza lub gani. Bóg mówi: Nie odpowiadaj Mi zuchwale. Gdy mówię ci coś, nie sprzeczaj się ze mną. Nie mów Mi, że nie wierzysz w to lub że to jest nimożliwe, czy też że nie taki był Mój zamiar. Pozwól Mi cię uczyć”. To jest właśnie istotą nakłaniania ucha. Znaczy to, że zwracamy sę do Boga: ”Boże, Ty jesteś nauczycielem, ja jestem uczniem. Chcę abyś mnie nauczył. Nakłaniam moje uszy і słucham.

Jeśli chodzi o nakłanianie ucha, musimy sobie zdać sprawę z faktu, iż większość z nas ma bariery duchowe przeszkadzające w czytaniu BIBLII. Bariery te powstały w wielu przypadkach w wyniku naszego wychowania.

Wielu z nas miało w przeszłości związek z jakimś wyznaniem. Być może w dalszym ciągu jesteśmy aktywnymi wyznawcami jakiejś denominacji. Nie jestem przeciwnikiem wyznań, ale chciałbym zaznaczyć, że mają one zarówno mocne jak i słabe strony. W niektórych sprawach są wierne prawdzie, a w innych nie. Jeżeli będziemy mierzyć Boga miarą naszego własnego wyznania, jeżeli osądzimy Pismo Święte według nauki jakiegoś kościoła to odrzucimy wiele z prawd, które nam Bóg poleca przyjąć i które mogą być dla nas błogosławieństwem i pomocą.

Na przykład niektóre kościoły uczą, że wiek cudów już minął. Nigdy nie znalazłem podstaw do takiego stwierdzenia. Wręcz odwrotnie, wiele fragmentów Pisma Świętego wskazuje na coś przeciwnego. Ale jeżeli uważamy, że wiek cudów minął, to nawet jeśli Bóg nam cud przyrzeknie, prawdopodobnie tego nie usłyszymy. Niektóre grupy chrześcijańskie twierdzą, że aby zostać świętym, trzeba być biednym, і że bycie bogatym jest właściwie grzechem. Cóż, jeśli celem Boga jest obdarzyć nas dobrodziejstwami, o czym Pismo Święte  mówi wielokrotnie, to nie może być to prawdą. Jak jednakże możemy przyjąć dobrodziejstwa Boże, jeżeli wierzymy,że musimy być biedakami? W 3 Liście  Jana jest fragment, który powinniśmy  wziąźć sobie do serca:

“Umiłowany, modlę się o to, aby ci się we wszystkim dobrze POWODZIŁO і abyś był ZDRÓW tak,              jak dobrze ma się dusza twoja”

Pamiętam, że kiedy zacząłem czytać ten werset, zwaliło mnie to dosłowniez    z nóg. Wszystkie moje dawne przesądy i uprzedzenia naszły mnie na nowo. Pomyślałem: “To niemożliwe. To wcale tego nie oznacza”. Ale przecież Bóg powiedział “Nakłoń swoje uszy. Nie przychodź do mnie ze swoimi argumentami, przesądami czy osądami. Nachyl swój sztywny kark i pozwól Mi cię uczyć”. Jest  to warunek niezbędny, jeżeli pragniemy być uzdrowieni przez SŁOWO BOŻE. Obejmuje on odrzucenie sądów ustalonych z góry, przesądów, zgięcie naszego sztywnego karku, otwarcie naszych uszu, każe nam słuchać uważnie Jego słów i nie odrzucać ich tylko dlatego że nie są zgodne z tym, co kiedyś sobie o Bogu myśleliśmy. Bóg jest ponad to. Jest ponad nasze zrozumienie. Jest ponad nasze przesądy. Nie uważaj, że Bóg jest zbyt mały, aby mógł ci pomóc. Nachyl swe ucho i pozwól Mu powiedzieć, jak bardzo chce ci pomóc.

  3. NIE  SPUSZCZAJ ICH  Z  OCZU

Omówiwszy dwie pierwsze wskazówki na butelce z lekarstwem Bożym: ”Zwróć   uwagę na moje słowa  i “Nakłoń twoich uszu”, przejdę teraz do trzeciej : ”Nie spuszczaj ich z oczu”.  Słowo”ich”odnosi się do Słów Bożych.

Można by ująć to w jednym słowie: “zogniskować”. Jedną ze wspaniałych cech ludzkiego wzroku, odróżniających nas od zwierząt, jest to, że mając dwoje oczu, skupiając wzrok widzimy jeden obraz. Normalnie, przy dobrym wzroku, nieprawidłowe zogniskowanie powoduje, że widzimy zamazany obraz. Myślę, że ten sam problem mają ludzie w sprawach duchowych. Nie umieją ześrodkować oczu swej duszy i wizja duchowa jest zamazana. Większość ludzi sądzi, iż świat duchowy jest mglisty, na pół realny, dziwny i bezkształtny. Takie też było moje wyobrażenie o religii, dopóki nie poznałem Boga bliżej. Sądziłem zawsze, że religja jest czymś mglistym, przepełniającym stare kościoły i że gdybym był bardzo dobry, część tej mgły osiadłaby na mojej głowie. Ale to nigdy nie nastąpiło.  Zniechęciło mnie to, więc przestałem się religją zajmować i zwróciłem się ku filozofii. Ale fakt pozostaje faktem, że dopóki nie ześrodkujemy wzroku naszej duszy, obraz życia duchowego pozostanie dla nas zawsze zamazany i niewyraźny. W Ewangelii św Łukasza 11:34 czytamy: Świecą ciała jest oko twoje: Jeśli oko twoje jest zdrowe, całe ciało twoje jest jasne. A jeśli oko twoje  jest chore, ciało Twoje jest ciemne.” We fragmencie tym Jezus mówi o czymś, co wpływa na całe nasze ciało. Przywodzi mi to natychmiast na myśl ustęp z Księgi Przypowieści 4 mówiący, że słowa Boga są zdrowiem dla całego naszego ciała.

Ale tutaj odnosi się to do naszego wzroku: “Jeśli oko twoje jest zdrowe”. Sądzę że oznacza to przede wszystkim, iż tworzymy sobie pojedynczy obraz. Nie patrzymy w dwóch kierunkach, nasze oczy są ześrodkowane na jednym. Potem Bóg mόwi, że wynikiem będzie stan całego naszego ciała (i całe ciało twoje jest jasne). Wierzę, że w ciele, które jest całe jasne, nie ma miejsca na chorobę.Wierzę także, że światło i ciemność wzajemnie się wykluczają. Choroba wywodzi się z ciemności, a zdrowie ze światła. W Księdze Malachiasza 4:20 czytamy: Ale dla was, którzy boicie się moiego imienia, wzejdzie słońce Sprawiedliwości z uzdrowieniem na swoich skrzydłach.”

Słońce jest naturalnym źródłem światła. Światło rodzi sprawiedliwość i zdrowie. Ciemność rodzi ich przeciwieństwa. Przeciwieństwem sprawiedliwości jest grzech. Przeciwieństwem zdrowia jest choroba. Jezus mówił:  ”Jeżeli oko twoje jest zdrowe, całe ciało jest jasne, pełne cnoty i zdrowia”. To wszysko zależy od zdrowego oka. Słowo tłumaczone jako “zdrowy” ma różne znaczenia. (Sprawdziłem go dokładnie w dwóch słownikach greckich przed ukończeniem tego tekstu). Jednym z podstawowych znaczeń jest “prosty” lub “szczery” i myślę, że o to znaczenie tu chodzi. Jeżeli wzrok twój jest prosty czy szczery, jeżeli widzisz rzeczy takimi, jak są zapisane, wtedy nie jesteś za mądry, nie filozofujesz zanadto, nie zagłębiasz się za bardzo w teologię. Nie umiesz wyjaśnić tekstu na zbyt wiele różnych sposobów i bierzesz go takim jaki jest.

Wspomniałem już, że druga wskazówka brzmi:  “nakłoń swego ucha”. A więc schyl swój sztywny kark, słuchaj chętnie.

Przeszkodą są tutaj dwie bariery, które już określiłem jako uprzedzenia i przesądy z góry. Wydaje się nam że wiemy, co Bóg powinien był powiedzieć, więc nie chcemy Go słuchać. Trzecia wskazówka mówi o prostocie i szczerości. Moim zdaniem staje im na przeszkodzie racjonalizm і sofistyka. Dostaję dreszczy, gdy słyszę kaznodziejów cytujących wielu znawców świata, a szczególnie gdy próbują oni poświadczać autentyczność Biblii. Nie sądzę, aby trzeba było to robić. Przecież nie umacnia to wiary. Wcześniej czy później, jak już to powiedziałem, wiara przychodzi przez słuchanie SŁOWA BOŻEGO. I nic co zbyt długo odciąga naszą uwagę od niego, nie może być dobre. Musimy patrzeć na Biblię oczami pełnymi prostoty i szczerości, myśląc: “Oto tu są słowa Boga, Bóg to właśnie miał na myśli i wierzę w to, co jest tu napisane”. Wracam myślą do moich doświadczeń w szpitalu. Byłem tam ja, profesor filozofii ze znajomością łaciny i greki, z dużym zasobem przeczytanych książek. Byłem chory i Bóg ukazał mi poprzez swoje słowa bardzo prosty, nieskomplikowany sposób wyzdrowienia, czyli stosowanie Słowa Bożego jako lekarstwa i proszę, dla umysłu filozofa jest to zupełny nonsens! To jest śmieszne! Więc odrzuca to. Ale widzicie ja byłem chory, a filozofia nie pomogla mi wcale. Tak więc miałem tylko dwa wyjścia: mogłem być mądry i dalej chorować, lub też być prostaczkiem i wyzdrowieć. I z jednej rzeczy cieszę się odtąd bardzo - że byłem prostaczkiem na tyle, iż wyzdrowiałem.

Nasuwa się tu prosty wniosek: jeśli nie masz zbyt wiele argumentów, jeśli nie potrafisz zacytować zbyt wielu teologów to masz znacznie większe szanse, aby spotkać Boga. Jest mi bardzo przykro stwierdzić to, ale przekonało mnie o tym doświadczenie wielu lat. Teologia zwykle wcale nie pomaga ludziom w dochodzeniu do wiary. Chciałbym w tym miejscu zacytować dwa fragmenty z listów św. Pawła. Proszę zauważyć, że mówiliśmy o prostocie, która w oczach świata jest po prostu głupotą. Paweł mówi w I liście do Koryntian 1:25

     “Bo głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie, a słabość Boża jest mocniejsza niż ludzie.”

Ma on przede wszystkim na myśli KRZYŻ. Krzyż był najsłabszą i najgłupszą rzeczą, jaką ktoś mógł sobie wyobrazić w kulturze tamtych czasów, ale ze słabości krzyża  płynie moc Boga. Ze słabości krzyża płynie nieskończona mądrość Boga. Więc i my musimy dojść do czegoś bardzo słabego i głupiego, aby cieszyć się mądrością Boga. W innym miejscu, w Liście do Koryntian 3: 18   Paweł mówi coś bardzo interesującego (podobają mi się jego słowa, ponieważ wiem, że zwraca się on do ludzi o podobnym do mojego poziomu wykształcenia)

     “Niechaj nikt samego siebie nie oszukuje, jeśli komuś z was się wydaje, że jest na tym świecie mądry, niech się stanie głupim, aby się stać mądrym”.

Pomiędzy nami, a mądrością Boga rozciąga się dolina pokory. Musimy stać się głupcami w oczach świata i wtedy będziemy mogli wejść do królestwa mądrości Boga. W takim właśnie momencie stanąłem przed wyborem. Mogłem pozostać mądrym na tym świecie i być dalej chorym, lub mogłem zrobić głupstwo w oczach tegoż świata i być uzdrowionym. Mogę stwierdzić, że byłem na tyle rozważny, aby stać się głupcem i wyzdrowieć, a nie będąc mądrym chorować dalej. To może wydawać się skomplkowane ale dokładnie to miał na myśli św. Paweł mówiąc:

Jeżeli jesteś mądry na tym świecie, musisz stać się głupcem, aby stać się mądrym, ponieważ ”głupstwo Boże jest mądrzejsze niż ludzie”.

Zasada brzmi: ”Nie spuszczaj ich z oczu”.Miej prosty, szczery wzrok. Czytaj biblię tak, jak została napisana i odbieraj tak jak brzmią jej słowa.

4. ZACHOWAJ JE W GłĘBI SERCA

Przyjrzeliśmy się już pierwszym trzem wskazówkom, teraz kolej na czwartą і ostatnią. Mówi ona, jak Przyjmować SŁOWO BOŻE: “ Zachowaj je w głębi serca”.

Brzmi to dla mnie bardzo prawdziwie. Przede wszystkim dlatego, że sam zostałem wyleczony dzięki  tym słowom, a po drugie dlatego, że przez 5 lat kierowałem studium dla nauczycieli we wschodniej Afryce. Musiałem się więc zapoznać z zasadami nauczania. Jedną z podstawowych zasad, ktόrą staramy się wpoić naszym studentom, jest tzw. zasada kanału wzrokowegoikanału słuchowego.

Kiedy chce się nauczyć czegoś dziecka, trzeba używać wszystkich dostępnych kanałów. Nie wystarczy bowiem, żeby dziecko o czymś usłyszało, musi ono także zobaczyć. Uczymy nauczycieli jednocześnie, że dziecko nie tylko musi usłyszeć і zobaczyć, ale musi także się w konkretną sprawę zaangażować- SŁYSZEĆ, WIDZIEĆ I WYKONYWAĆ.

Jest to wspaniałe, że w tym właśnie fragmencie Ks. Przypowieści Bóg przewidział zasady nowoczesnego nauczania na trzy tysiące lat naprzód. Powiedział: “Nakłoń swego ucha; nie spuszczaj ich z oczu, a wtedy wejdą do twego serca”. Czyli, jak wnioskujemy, celem uszu i oczu jest stworzenie dostępu do tej najważniejszej, centralnej części ludzkiej osobowości, którą Biblia nazywa sercem. Gdy słowa dotrą do serca, uczynią to, co zostało obiecane. Ale jeżeli tam nie dotrą, nie uczynią nic.

Niektóre z lekarstw, które przyjmujemy, muszą dostać się do krwi aby mogły skutecznie zadziałać. Można brać lekarstwo, ale jeśli nie dostanie się ono do krwi, nie spełni swojego zadania. Lekarstwo Boże jest również tylko skuteczne wtedy, gdy dotrze do serca. Trzy pierwsze wskazówki mają na celu dotarcie do serca. I wtedy, jak mówi Pismo Święte, zachowaj je w głębi serca. Jedna z najgłębszych w całej Biblii myśli zawarta jest w następnym fragmencie Księgi Przypowieści 4:23: “Czujnej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z Niego tryska źródło życia!”

Wracam myślą do wschodniej Afryki. Jedna z moich studentek napisała ten werset w swoim własnym języku maragoli. Znałem go na tyle, abym móc przeczytać to, co ona napisała na ścianie domu akademickiego. Napisała bowiem:

“Strzeż swego serca z całych sił, bo wszystko w życiu z niego pochodzi.”

Jest to takie proste, bardziej nawet niż w biblijnej wersji Króla Jakuba. Przeświadczenie, że ”wszystkie rzeczy w życiu pochodzą z serca”, nie opuściło mnie nigdy. Można powiedzieć że to, co masz w sercu, przesądzi o tym czego doznasz w życiu.Jeżeli masz złe serce, życie też będzie złe. Bóg mówi:

Jeżeli Moje lekarstwo і Moje słowa mają sprawić to, co obiecałem, muszą   trafić do twego serca і musisz je tam zachowywać”. Zachowaj je w głębi twojego serca” (nie w zakamarkach, tylko w środku serca). Niech mają centralne miejsce w twoim życiu і osobowości. Będą miały wpływ na całe twoje życie”.

Na zakończenie chciałbym rozpatrzyć jeszcze podobny fragment w Nowym Testamencie. W Liście do Hebrajczyków 4: 12 czytamy o naturze SŁOWA BOŻEGO i jego oddziaływaniu na nas. Aby to nieco przybliżyć, zacytuję dwa różne tłumaczenia tego wersetu. Pierwszym będzie wersja Króla Jakuba, a drugim Nowa Amerykańska Wersja Standardowa.*  Można wtedy zauważyć pewne różnice.

  1. Bo SŁOWO BOŻE jest szybkie i potężne, ostrzejsze niż wszelki miecz, przenikające aż do rozdzielenia na części duszy i ducha, stawów i szpiku, i jest tym, które odróżnia myśli zamiary serca.
  2.  Bo słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca.

Gdybym chciał ująć to w jednym słowie, wybrałbym słowo “przenikliwe”. Słowo Boże przenika tam, gdzie nic innego nie dotrze. Przywykliśmy do pojęcia ostrego skalpela chirurgicznego, wnikającego delikatnie w ludzką tkankę.

Ale Słowo Boże przenika nas w inny sposób. Wdziera się pomiędzy duszę i ducha, w najgłębsze zakamarki naszej osobowości. Odkrywa nam takie rzeczy w nas samych, z których nie zdajemy sobie sprawy. Wnika pomiędzy staw i szpik. Dotyka spraw duchowych i fizycznych. Nie ma takich miejsc, do których by nie dotarło. Jeżeli ktoś ma chorobę szpiku czy stawów, jak mówi ten werset, może nie istnieje żadne lekarstwo ani narzędzie, które mogłoby na to poradzić, ale Słowo Boże tam dotrze. Jeżeli ktoś ma problemy z osobowością, na które psychiatrzy nie mogą nic poradzić, Słowo Boże tam przeniknie. Najważniejsze jest, abyśmy przyjmowali je tak, jak tego wymaga Bóg. Musimy mu poświęcić całą uwagę. Musimy odrzucić uprzedzenia, z gόry wyrobione sądy i spojrzeć na nie prostym, szczerym wzrokiem. Nie wolno nam kręcić, ani teoretyzować. Musimy przyjąć je takim, jakim ono jest. Musimy odrzucić sofistykę i racjonalizm i pozwolić wniknąć Słowu do naszego wnętrza by wykonać pracę.

Chciałbym na koniec pomodlić się za was:

Ojcze, dziękuję ci za tych, którzy przeczytali to opracowanie, a którzy mają potrzeby cielesne і duchowe, na które tylko Słowo Boże może im pomóc. Modlę się aby  Słowo to wniknęło do ich wnętrza і uczyniło to, co jest niezbędne: obdarzyło wiarą, przyniosło uzdrowienie, uwolnienie, pokój, radość, ład.

W imię Jezusa Chrystusa, Amen.

*W niniejszym tekście pierwsza wersja to tłumaczenie angielskiego cytatu

Wersja druga pochodzi z Biblii B I ztb,Warszawa 1975

[POLSONG] [KIM JESTESMY] [SWIADECTWA] [PYTANIA] [INNE STRONY] [LISTY] [CZYTELNIA] [LITERATURA] [SYDNEY]